Zainspirowane tym przepisem ciasteczka zwane Tygryskami, ja jednak zmieniłam nazwę na Pasiaste Walentynkowe Ciasteczka. Efekt był oszałamiający!! Wyszły pięknie :).
Tata myślał, że na talerzyku jest wędlina :D. A tu niespodzianka w postaci ciasteczek.... :D
Kruche, z migdałem w środku. Polecam!!
Justyna
P.S. Jeśli pomysł Wam się podoba to prosimy o głosy w konkursie kulinarnym firmy "Basia" http://apps.facebook.com/kulinarny_konkurs/recipe/index/details/urid/154
P.S. Jeśli pomysł Wam się podoba to prosimy o głosy w konkursie kulinarnym firmy "Basia" http://apps.facebook.com/kulinarny_konkurs/recipe/index/details/urid/154
Składniki:
- 120 g cukru pudru
- 300 g zimnego masła
- 2 białka
- 1 łyżeczka pasty waniliowej
- 450 g mąki
- 100 g całych migdałów w skórce
- 1/4 łyżeczki barwnika czerwonego w proszku
Wykonanie:
Wszystkie składniki wyżej wymienione zważyłam i podzieliłam na połowę. Każde ciasto robiłam osobno, aby barwnik w proszku lepiej wymieszał się z ciastem.
60g cukru pudru, barwnik w proszku oraz 225g mąki przesiać do miski. Masło (150g) posiekać i zagnieść z resztą składników. Następnie dodać białko, pastę waniliową, ponownie wyrabiać aż ciasto będzie gładkie, a kolor ciasta będzie jednolicie czerwony.
Z pozostałymi składnikami postępujemy podobnie, ale już bez barwnika.
Gotowe ciasta zawijamy w folię spożywczą i wkładamy do lodówki na ok. 4 godziny.
Po schłodzeniu ciasta, rozwałkować je na 2 mm i podzielić na
paski ok. 5-6 cm. Układać na przemian czerwone i jasne paski - jeden na drugim,
tworząc jakby sztabę; co 3 warstwy układać na paskach równolegle migdały w
odstępach ok. 2-3 cm. Przykrywać kolejnym paskiem. Czynności powtarzać do
wyczerpania pasków ciasta (paski ciasta układałam na folii spożywczej, żeby
łatwiej je było ściągać).
Powinien wyjść długi, prostokątny sześcian, który należy
delikatnie rozwałkować, dosłownie tylko "tam i z powrotem", żeby
migdały ułożyły się w cieście - ja przewałkowałam też bardzo lekko po bokach.
następnie delikatnie zawijamy sześcian w folię i wkładamy na 2 h do
zamrażalnika, najlepiej tam, gdzie mamy najwyższą temperaturę, jeśli mamy tylko
jedną komorę, po godzinie możemy wyciągnąć ciasto. Powinno być wyraźnie zmrożone,
ale nie na kamień! Piekarnik rozgrzewamy do 185°C.
Odwijamy do 1/3 ciasto z folii i bardzo ostrym (!) nożem
kroimy ciasto z węższej strony na plastry ok. 1 cm, (ja kroiłam ciasteczka na zwykłej maszynce do krojenia chleba polecam ten sposób bo bardzo dobrze się kroją) :).
Od razu kładziemy plastry
na wyłożoną papierem blachę, pieczemy ok. 12-15 minut, uważając, żeby się nie
spiekły, bo nie będzie ładnego efektu. Studzimy na kratce a całkiem
zimne wkładamy do szczelnego pojemnika lub puszki.
Urocze :) Ja jeszce nic nie stworzyłam na walentynki.
OdpowiedzUsuńale śliczne, bardzo mi się podoba ta walentynkowa wersja tygrysków :)
OdpowiedzUsuńOne są boskie !!!!!
OdpowiedzUsuńWpadnij do mnie przy okzaji :)
http://kosmetycznieee.blogspot.com
http://kuchareczkamala.blogspot.com
Piękne ...i smaczne...bo robiłam ..
OdpowiedzUsuńAle ładne wyszły :) przyciągają wzrok :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne kolorki :)
OdpowiedzUsuńUrocze! :) Jeszcze ten migdałek w środku, pychotka :)
OdpowiedzUsuńśliczne! genialny pomysł!!
OdpowiedzUsuńrewelacyjne! jak otworzycie cukiernie będę jednym z pierwszych klientów:)
OdpowiedzUsuńOne są przepiękne :) co za talent
OdpowiedzUsuńCudo! Musze wypróbować ten przepis,bo zachwyca nie tylko wyglądam, ale na pewno tez smakiem.
OdpowiedzUsuńCudne! Widziałam je w wersji kakaowej, i już wtedy mnie oczarowały, ale te wyglądają wprost oszałamiająco :)
OdpowiedzUsuń